Geoblog.pl    keyla    Podróże    Matros po Svalbardzku    Piramidy Północy
Zwiń mapę
2010
12
cze

Piramidy Północy

 
Norwegia
Norwegia, Pyramiden
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2848 km
 
Wstaliśmy około trzeciej. Obudziłam się dwie godziny wcześniej i najpierw cichcem leżałam a później postanowiłam dokończyć obrabianie zdjęć z przylotu. Im więcej uda się zrobić na bieżąco tym mnie roboty na później. Zakupy w pozamykanych już w większości sklepach (sobotnie popołudnie) nie wypadły najowocniej ale krytyczne produkty udało się kupić. Telefon nienaładowany odcina mnie od świata cywilizowanego. I chyba mi z tym dobrze. Szkoda tylko, że nie mam jak bliskim dać znać, że już jestem i dotarłam… Może innym razem. Ostatecznie wysyłam smsy z tutejszego Taksówkowego służbowego telefonu. I już mam sumienie spokojniejsze! Po zasłużonym prysznicu czas na odbicie i wymarsz wgłąb Isfjordu i odwiedzenie miejsca zwanego Pyramiden, czyli Piramidy. Po niedługim czasie docieramy pod toż miasto i już z daleka widać, że do niego nie wejdziemy. Pak lodowy zatarasował przejście. Dokładnie i definitywnie. Kilkukrotne próby staranowania w zdawałoby się słabszych miejscach kończą się fiaskiem. Z daleka szyderczo szczerzy zęby szkielet foki. Osamotniony na lodzie. W płucach gra mi zimne, polarne powietrze, a ja siedzę z kubkiem herbaty oparta wygodnie i uśmiecham się do siebie. Tęskniłam za tymi miejscami, tęskniłam jak cholera i teraz w końcu znów tu jestem. W żyłach pulsuje mi szczęście…
Radość z tego, że widzę to surowe piękno skał, lodu i pustki wypełniającej każdy zakamarek moich zmysłów… Alczyki i fulmary umykają pospiesznie a my znów suniemy wzdłuż linii lodu. Może gdzieś uda się znaleźć jakieś przejście?? Jak mucha co próbuje się przez szybę wydostać… odbijamy się od tego lodu raz po raz. W końcu trzeba dać za wygraną – w końcu jesteśmy ciut mądrzejsi niż muchy… :) postaramy się jeszcze tu wrócić… Może lód się rozwieje lub rozpęka?... zawracamy i dynamiczne planowanie idzie w ruch – obieramy kierunek na Skansbuktę. Tam na pewno da się wejść. I tej wersji będziemy się trzymać.

Jest wpół do czwartej. Reszta grupy, czyli Piotr, Michał i Zosia (załoganci od Bodo) szykują sobie obiad. Ja zjadłam go o dziesiątej, wiec teraz tylko herbatka i moje ukochane czekoladowe ciasteczka z dziurką, czyli „Łakotki”… jadam je tylko na specjalne okazje związane z pewnymi kilkoma specyficznymi dniami w życiu każdej kobiety, dniami powtarzającymi się cyklicznie co miesiąc…. Taaa… szczerze mówiąc to czuję się słabo i wypluto… boli mnie brzuch i nie chce mi się ruszać… jest wspaniale ale czy mogę już iść spać??? …
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (30)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2010-06-16 22:20
Cudo !!!!!!!!!!!!
 
keyla
keyla - 2010-06-16 22:37
no mi tez sie podoba... :) dlatego chyba tu notorycznie wracam :D
 
Pau
Pau - 2010-06-18 21:24
Ślicznie! Pozdrawiam :)
 
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017