Po pracowitym rejsie w końcu czas zejść na ląd...z litrami prób i błota i kilogramami sprzętu do zabawy... PTS podpływa i poznaję pierwszych w tym roku ludzi stacyjnych...wyglądają "zachęcająco"...dobrze, będzie się dobrze pracować ;)
po jakimś czasie odnajduję moje skrzynie pod scianą stacyjną...zlokalizowałam swój pokój i aklimatyzuję się, witam się z tymi których znam i poznaję nowych ludzi...
Stacja Polarna Hornsund... specyfika sama w sobie...
nastawiam próby błota w butelkach żeby się bujały jednostanie w lodówce i na 12 godzin mam spokój...
akurat załapuję się na małą imprezkę ... rewelacja;)