po naukowych przemysleniach czas wpakowac sie w pociag i wyruszyc do Rzymu...
jadę więc, zastanawiając się co też ciekawego uda mi się zobaczyć ...
nabardziej jednak cieszy mnie to co czeka, a raczej KTO czeka mnie na miejscu...
Do tego udało mi sie tani hostel znaleźć!
za jedyne 11 euro i to 5-10 minut od Termini
szwędam sie po dzielnicy pełnej Chińczyków - może to ich rewir i szukam adresu hostelu... po wielu poprawkach i nawrotach znajduję...niespodzianka - cos im się popsuło i chcą żebym poszła gdzie indziej...no masz - ale gdzie??? ponieważ nie dałam się zbyć zadzwonili do analogiczneog miejsca całkiem niedaleko i tam mnie w tej samej cenie przekwaterowali wyraźnie niezadowoleni z mojego uporu... :)
nowe miejsce jest dużo lepsze od poprzedniego! mam łóżko w 6 osobowym wielgachnym pokoju...okazuje się ze cena obejmuje wyrko, szafkę z kłódeczką, darmowy internet oraz ŚNIADANIE (!!!), co budzi mój zachwyt a w pożniejszym terminie niedowierzanie mojego przyjaciela Mola:)
Spotkanie z serdecznym przyjcielem i zwiedzanie tego jakże specyficznego miasta nocą... ot, bezcenne wspomnienia... Tymbardziej ze Molu potrafi opowiadać jak nikt... a jego wiedza nabyta latami studiowania i siedzeniaw watykańskiej bibliotece pozwoliła na opowieści tak ciekawe i niesamowite...