Nie mając czasu nawet na zmiecenie pajęczyn które narosły pod prysznicem...
wylądowałam w polskim piekle, czyli na Helu:)
na kilka dni na projekt badawczy... z rowerkiem i sakwami, więc miła odmiana po siedzeniu na zadzie w aucie...
to teraz trochę pracy...
ach... dostałam sms-a od Justynki... podliczone kilometry naszej wyprawy pokonane autem...
9457,6 km pokonanych dzielną Korolką po głuszach i dziczach Norwegii, Finlandii i Szwecji... po miastach i górach, nad jeziorami i rzekami, wodospadami i mokradłami...
Ha! za jakiś czas na horyzoncie na pewno pojawi się kolejna ciekawa przygoda...
a ta nieubłaganie i ostatecznie dobiegła końca...
Kvinners Nordijske Expedition 2009 uważam za zamknięte :)