W sumie bez zmian… Lufthansa ma jakieś opóźnienie i pojawia się nikła szansa, że ucieknie mi samolot numer cztery… Może by się coś dziać zaczęło?... zupełnie jak nie ja…ten powrót… a zaczynał się tak typowo dla mnie na lotnisku w Cancun… chyba coś mi się psuje w moim systemie doprowadzania do katastrof w każdy możliwy sposób…