No dobra...
zakupy sie udały, wszystko sie załatwiło i nawet mam wrażenie że o niczym nie zapomniałam...
ale ale!
jak to zwykle bywa nie może być idealnie :) część rzeczy się suszy przy grzejniku wlączonym na maksa, mimo iż temperatura sięga zdecydowanie ponad 20 stopni... w kuchni gdzie się to wszystko odbywa jest obecnie grubo powyżej 30 stopni...
Pakowanie się idzie mi opornie bo niby dużo nie ma ale trzeba to ogarnąć a na dodatek część tego co do ogarnięcia chwilowo ogarnąć się nie da bo mokre... no i takie tam zabawy:)
a jutro rano do rodziców na śniadanie pożegnalne i tyle... w drogę!!
idę się dalej pakować bo mi do bladego świtu zejdzie...