Geoblog.pl    keyla    Podróże    Cztery ręce, cztery nogi, cztery kółka i … dwa tygodnie!    Pożegnanie
Zwiń mapę
2014
08
mar

Pożegnanie

 
Polska
Polska, Borsk
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5162 km
 
Słońce prześwieca przez jeszcze gołe gałęzie drzew. Kilka dni zajęło mi ogarnięcie się na tyle, aby móc pojechać do Jurka. Ciasto, zawinięte w papier, leży na siedzeniu pasażera. Docieram do Borska, mijam zjazd na lotnisko i jadę do Karsina. Na cmentarzu idę według wskazówek chłopaków. Trafiam po chwili. Grób na którym piętrzy się niezliczona ilość kwiatów, wieńców, bukietów, wstęg, słów pożegnania… Przysiadam i opieram plecy o tył nagrobka stojący tuż przed Jurkiem. Wyciągam znicz, zapalam i stawiam obok tych już wypalonych. Kroję duży kawałek ciasta. Rozłamuję na dwie części. Jedną zjadam, drugą kładę na serwetce tuż obok znicza. Łzy kręcą się w oczach, a potem po cichu spływają. Szeptem opowiadam o najciekawszych chwilach w Turcji. Wsłuchuję się w ciszę dookoła. Nie jest taka całkiem głucha. Przyroda budzi się do życia, wiosenna i rozgrzana słońcem… W końcu wstaję i odchodzę. Wiem, że jeszcze i tak tu nie raz wrócę…

W Borsku zatrzymuję się przy Jurka domu. Długo rozmawiam z jego żoną. Pojawia się ich córka i wnuk. Potem najmłodsza członkini rodziny – wnuczka Marlenka. Jurkowe oczko w głowie. Stoimy, wspominamy… Co jakiś czas nad lasem pojawia się holowane skrzydło. Marlenka patrzy, odwraca się do nas i mówi „Dziadzia”… W małej, trochę ponad rocznej główce, nie mieści się jeszcze pojęcie śmierci…

Ruszam na lotnisko. Chociaż jeden hol. Tak na pożegnanie. Jurek był holowniczym. Moje loty tu, na płaskim w Borsku to głównie on. Bardzo się lubiliśmy. Nie mogę uwierzyć, że nie usłyszę już w radiu jego głosu „Kasiu, masz koniec holu”, że nie powiem „Dziękuję Jurku za hol” i nie zakręcę już spoglądając na jadącą kilkaset metrów poniżej holówkę, w której on siedzi. Jurek był chory. Musieli mu usunąć jedną nerkę. Po operacji wszystko zaczęło wracać do normy. A potem niespodziewanie wysiadł cały organizm. Nie wiadomo do końca co zawiniło i co nie dało rady. Może wszystko – po prostu. Przygotowuję się do lotu. Podpinam się do wyciągarki Pawła i wzbijam się w powietrze. To nie będzie długi lot. Ale to nie ważne… Jezioro wygląda pięknie… Podobało by ci się, chociaż nigdy nie paliłeś się do latania. Wolałeś pomagać w tym szaleństwie innym… Żegnaj Jurku… Dziękuję ci za wszystkie hole… Lina poszła…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2014-04-04 08:11
Życie...i trudno pogodzić się gdy Człowiek odchodzi do lepszego świata. ( * )
 
BPE
BPE - 2014-04-04 08:15
przykre.........
 
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017