Po przekroczeniu granicy zdzwaniamy się ze znajomym z Sosnowca...skoro i tak przjeżdżamy tamtędy to może razem zjemy obiad?? jasne!!
ale dotarcie do Sosnowca z ringu okołokatowickiego okazuje się trudniejsze niż myśleliśmy...;) po wielu próbach i korektach na trasę udaje się...najadamy się jak w świeta w doborowym towarzystwie!
Dzięki Icuniu za gościnę!!!
Teraz jeszcze tylko kilka godzin katorgi i horroru po polskich zaśnieżonych drogach w koszmarnych warunkach pogodowych...a potem szukanie domu znajomych w Warszawie której oboje prawie nie znamy i jesteśmy oczywista bez mapy...jakoś będzie ;)