Opel Astra z nakleja na tylnej tablicy wzbudza sensację... i wiele ułatwia;)
we cztery sztuki, czyli nowożeńcy i my na dokładkę finansową, upchani w auto wyruszamy...
Do kraju szkockiej...nie tylko kraty;)
nasze celtyckie zakręcenie skacze niecierpliwie na dachu i krzyczy "ja chcę, ja chcę, ja chcę!"...
spokojnie...jeszcze tylko przejedziemy przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję, Anglię i już będzie można się tarzać w szkockich wrzosach, whisky, krajobrazach i dudziarzach...no, może w dudziarzach to tarzać się nie będziemy...najwyżej posłuchamy, potańczymy...i bedziem sie cieszyć jak dzieciuchy...
tymczasem przedzieramy się ku polsko-niemieckiej granicy...