Co oznacza szczypta??
konferencje w wydaniu amerykanów, czyli na wpół poważnie...
bardziej otwarte dyskusje niż sztywne prelekcje, spotkania przy piwie i innych napojach i posterach oraz dyskusji luźnych ciąg dalszy niż poważne sesje posterowe...
dzień po dniu spotykamy się, rozmawiamy o różnych aspektach osadów przepuszczalnych, spacerujemy, czasem zmykamy do knajp - jest tam taka jedna... fajna... poświęcona Blues Brothers ;)
Organizatorzy zapraszają na jednodniową wycieczkę kanoe - rewelacja! spokojnie śmigamy rzeczką w doborowym towarzystwie...
Śniadania serwują w jadłodajni akademickiej - całość ma miejsce w uniwersyteckim kampusie - tak jak i obiady i kolacje...do wypęku i jeszcze więcej...
zadziwiające dla mnie jest jedno - amerykanie chyba używają glukozy zamiast cukru w ciastach...nie jestem w stanie zjeść nawet jednego całego kawałka...
ale świeże soki są pycha!!!
z zadziwieniem podczas spacerów oglądam drzewa i ptaki na nich - nie rozpoznaję ani jednych ani drugich, tak inne od europejskich...
powoli konferencja dobiega końca...
zaprzyjaźniłam się jak zwykle z katalonką o imieniu Ester oraz z jedną amerykanką libańskiego pochodzenia o imieniu Hannan... Hannan mieszka w Bostonie, a my obie z Ester zostaniemy tam jeszcze chwilę po konferencji... w jednym wspólnym schronisku i mamy nadzieję, że coś wykombinujemy żeby się nie nudzić!