zakwaterowane i wyluzowane uderzamy na miasto...
szybko zniesmacza nas jednak podjeżdżające i zwalniające auto, z którego ciemnoskóry "gangsta" skomentował nas obie "whata nice two beeeeechies..."
zwiedzamy do późna...
Boston pięknie oświetlony i pełen sprzeczności architektonicznych...