Dodaj swój komentarz
Treść*:
Podpis*:

* - pola obowiązkowe
   
Geoblog.pl    keyla    Podróże    Kvinners Nordiske Expedisjon 2009    Profilujemy aż się kurzy!!!
Zwiń mapę
2009
14
sie

Profilujemy aż się kurzy!!!

 
Svalbard
Svalbard, Notthingambukta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3939 km
 
Wbiłyśmy się w kierat roboty… czasem w godzinach porannych, a czasem z godzinach nocnych… Wędrowanie na równię pływową i taplanie się w błocie z dnia na dzień robiło się coraz bardziej wciągające. Dosłownie i w przenośni. Z chłopakami docieramy się dość szybko. Wspólnie gotujemy, sprzątamy… a jak nikomu się nie chce zmywać lub przygotowywać kolacji – bo to najważniejszy posiłek dnia się robi – to gramy w pokera… przegrany dostępuje zaszczytu wprawiania się w wyżej wymienionych czynnościach… Pogoda nas nie rozpieszcza ale też i nie doprowadza do skrajnej rozpaczy: jest chłodno, pochmurno, ale nie wieje i nie pada. Pewnego dnia, mając więcej czasu rozbestwiłyśmy się – nie dość, że samodzielnie rozpaliłyśmy w piecu, to jeszcze na dodatek przygotowałyśmy obiad i… upiekłyśmy ciasto!!! Chłopaki aż usiedli z wrażenia! :) i dobrze niech wiedzą, że byle kogo nie wzięli do kompanii sobie :) Ciasto jest cytrynowe z kawałkami czekolady i bita śmietaną w ramach polewy. Pyszne! Z dnia na dzień robiło się coraz bardziej wilgotne i przez to lepsze :) prawie jak piernik!
Są też tak zwane wieczorki zapoznawcze… eh… no – miło i wesoło jest… i po którejś stopce znów na usta ciśnie się ten nieodzowny toast… „Za nas, za was, za Sybir i za Kawkaz… za świat dalekich gorodow, za druzij i za lubow!... Dawaj!...” No to dajemy :)
Niezmiennie jednak rano wstajemy i każdy rusza do swojej roboty… chłopaki biegaja po górkach i rzeczkach mierząc przepływy wód, zbierając do butelek próbki na oznaczanie chemizmu, pH, przewodnictwa i inne takie… Jasiu wędruje do swoich zmarzlin i lisków, co go dla odmiany szarpią zaczepnie za nogawki spodni… A my niezmordowanie przedzieramy się przez coraz bardziej grząskie błoto… nie raz i nie dwa przyjmujemy pozycję na czterech, z której wcale nie tak łatwo się wykaraskać… Szczególnie jeśli towarzyszka właśnie również starciła równowagę i tak brnie się we dwie w lepkiej, zimnej mazi, która zdaje się nie mieć dna… i zasysa cię łapczywie… potem wracamy unurzane niczym komandosi sił specjalnych do domu a panowie, czyściutcy i wymyci, przy herbatce… dowcip im się wybitnie wyostrza… ohoho… jakież wówczas mkną ku nam komplementy… Ale nie raz nas panowie zadziwiają i na przykład o 2 w nocy czekają na nas z naleśnikami i gorącą herbatą… Chyba jednak jakoś się polubiliśmy… :)
Bój o próby dziś dobiega końca… udało się zrobić pięć profili wzdłuż równi, na każdej 9-10 punktów pomiarowych. Z każdego profilu około 8 kilogramów błota do analiz. Ostatnia próbka zamknięta, ostatnie błoto rozmazanie niezdarnie brudnymi paluchami na policzku. Z pobliskich skałek słyszymy „Dziewczyny, wasz zdrowie!” to Trójca przyszła nam pokibicować przy puszeczce „Żywczyka”… ostatni dzień to trzeba jakoś uhonorować!
No to jak? Oczywiście! Miodowo-cytrynowe cudo… „za nas, za was… Dawaj!” … :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017