dzis wylatuje a reszta zostaje jeszcze dwa dni...
odprowadzili mnie na lotnisko... a wczesniej, wiedzac ze jutro mnie juz nie bedzie postanowilismy nei spac cala noc... szwedalismy sie po starowce, knajpach i zauklach... o swicie spacerowalismy mostem karola ktory ponoc jest uznawany za najbardziej romantyczne miejsce na swiecie do spolki z kilkoma zaledwie innymi...
co mnie zdziwilo? ze tu o kazdej porze dnia czy nocy ktos jest i cos sie dzieje... cala noc Praga zyje wlasnym zyciem...tetni i raduje sie ...
jutro juz bede w domku...
a za trzy dni sptkamy sie wszyscy na Skype... ech - za duzy ten swiat czasami:)