Geoblog.pl    keyla    Podróże    Matros po Svalbardzku    Osada - widmo
Zwiń mapę
2010
27
cze

Osada - widmo

 
Svalbard
Svalbard, Colesbukta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3598 km
 
Dzień zaczynam od spania. Jest dziesiąta gdy w końcu jest czas i możliwość pospać choć chwilę. Po drugiej pobudka i obiad, a raczej śniadanie… czekam już niecierpliwie na spacer. Tak bardzo mam ochotę pochodzić… Najbardziej ciągną mnie górki okoliczne i plato (czyli płaskowyż) ponad osadą-widmo… ale nie sądzę, aby Zwierza udało się na to namówić…
Osada robi na mnie dziwne wrażenie… opuszczone, samotne domy, podupadłe i brudne… pokryte warstwą pyłu węglowego i kurzu… kurtki wiszą na wieszakach, tapety na wpół spłowiałe trzymają się ścian na słowo honoru, miski, łóżka, krzesła i stoły… butelki, narzędzia, gazety… wszystko pozostawione jakby nagle… zapomniane i smutne. Szwędamy się po kilku domach, po nabrzeżu i upadłych pomostach. Atakują nas rybitwy popielate – pewnie jak to zwykle tutaj gdzieś jest ich gniazdo i spokoju nam cholery nie dadzą póki sobie nie pójdziemy… Zardzewiałe, wrośnięte niemal w tundrę lub w przybrzeże maszyny przerażają… Nie wiem co o tym myśleć. Zawsze bardziej pociągała mnie przyroda niż architektura. Ale tu jest to tak pomieszane i tak surrealistyczne, że w pewien dziwny, wypaczony sposób zachwyca… Robię dużo zdjęć, a temat szczerze mówiąc do łatwych nie należy. Jak uchwycić smutek i samotność osady-widmo, jak pokazać że jest ona tu zupełnie przypadkowym, wyrwanym z kontekstu elementem nigdy tu nie pasującym?... Potem odbijamy w tundrę. Próbujemy przedrzeć się przez rozszalałe rzeczne rozlewisko. Idziemy wyżej i wyżej, aż do podnóża gór. Wspinamy się na pierwszy stary taras zalewowy, idziemy po zboczu drugiego… a woda wciąż jest nie do przebycia… w końcu myśl techniczna zwycięża i gdy tylko znajdujemy odpowiedni do tego kawał drewna, robimy kładkę. System sprawdza się znakomicie, a Zwierz – jako główny pomysłodawca oraz twórca tegoż wynalazku jest z siebie bardzo ale to bardzo dumny. I dobrze! Po odwiedzeniu lokalnego, lekko upiornego betonowego cmentarza na którym naliczyłam dziesięć nagrobków, przenosimy się nad jeziorko. Jest ono o tyle dziwne i ciekawe, że nadal pokryte jest solidną warstwą lodu. Na jej środku skłębiły się mewy. W strefie przybrzeżnej, wolnej od tafli, zbiorowa wanna: setki mew nurkuje, tapla się i opłukuje w przyjaznych słodkich wodach z oblepiającej je po polowaniu soli morskiej. Wygląda to niesamowicie. Pokrzykując na siebie nawzajem, przelatując co chwilę w inne miejsce i odpoczywając po zabiegach higienicznych wśród tłumnie zgromadzonych krewnych, mewy ofiarowują mi niesamowity spektakl. Uśmiecham się do siebie i z nową dawką radości zaczynam powrót na plażę, gdzie czeka nasz maleńki dzielny pontonik. Na Taksówkę wracamy po dwunastej. Trzeba jeszcze ogarnąć wszystko przed porannym przyjęciem gości. W końcu, po trzeciej znów można iść spać… ciekawe na jak długo? Bart, proszę – nie dzwoń o siódmej…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (85)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2010-07-22 12:44
Super wyprawa.Fajny komentarz.No a zdjecia przepiekne.Zakochalam sie w Norwegii.Moze kiedys?! dotre i na .........Arktyke.:))
 
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017