Geoblog.pl    keyla    Podróże    Ellada - rowerowa ballada na Nowy Rok    dzień trzeci - góry mnie weryfikują... ;)
Zwiń mapę
2008
31
gru

dzień trzeci - góry mnie weryfikują... ;)

 
Grecja
Grecja, Dimitsana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2114 km
 
ostatni dzień w roku...odbiliśmy gdzieś w boczne drogi...snujemy się po górach, zachłystujemy pięknem i spokojem...Nie wiem gdzie dokładnie jesteśmy, gdzieś w okolicach bliższych czy dalszych Dimitsany...ale jakie to ma znaczenie...przejechaliśmy zaledwie 40km...wciąż i wciąż pod górkę... zakosami i serpentynami...mijamy oliwne drzewka i owocujące opuncje... stare rozlatujące się domy o kiedyś krzykliwych kolorach...na jednej z górek widzę rozwalający się dom...zadziwiające że w obejściu meczy koza...jedziemy dalej...co chwila słychać dźwięczne dzwonki owcze...niosące się echem daleko...jestem zaczarowana tym co mnie otacza...często zostaję sama bo Przemek odstawia mnie na spore odległości...ale zawsze gdzieś na którejś górce czy w dolince czeka i pyta jak się czuję...nie zdradzam mu na razie że trochę boli kolano...wiadomo, przemęczone. Po długim szukaniu czegokolwiek co nadawałoby się na rozbicie namiotu docieramy na płaskowyż...znajdujemy wymarzone miejsce...równe, bez skał, zasłonięte delikatnie krzewami od drogi i ukazujące rozległa panoramę na dolinę i przeciwległe pasmo gór... tu spędzimy noc. zbieramy drewno na ognisko - myślałam że już nie mam na nic sił, ale myśl o cieple ogniska wydobywa jakieś rezerwy nie wiadomo skąd.
zimno - szron pokrywa wszystko: sakwy, namiot, pałatkę...Księżyc i Wenus związani ze sobą powoli zniżają się do horyzontu, oboje przybierając czerwone, ciężkie szaty...zapominam o bożym świecie i klinując się gdzieś między kamlotami fotografuję...cisza - cudowna i pełna spokoju. Wracam do namiotu. Przemek klnie na czym świat stoi bo ognisko się uparło żeby nas nie ogrzać. A maszynka do gotowania po napełnieniu jej postanowiła się zepsuć co spowodowało kolejny atak chichotu mojego podróżniczego pecha...w końcu nasza determinacja wygrywa z oszronionym drewnem. ognisko, gotujemy na nim spagetti ;) i oczywiście butelka dobrego białego półsłodkiego...;)
rozgrzewając zmarzniete stopy oczywiście - pierdoła ze mnie - muszę sama sobie spłatać figla...podeszwa kurczy sie od ciepła a klej puszcza...mam więc pięknie wentylowany lewy but...rewelacja...gratuluje sama sobie a Przemo śmiejąc się mówi że nigdy nie wie co ze mną się jeszcze wydarzy...
gwiazdy świecą tak jak nigdzie indziej...tuż nad nami Orion...widać nawet łuk...mgławica małych i tak odległych świateł...tu mam swój wymarzony koniec świata...jeszcze tylko zatrzymać czas i bajka na prawdę by się spełniła...rozmawiamy długo w noc...o minionym dniu, o planach na przyszłość, o podróżach i o domach...o ucieczkach i powrotach...o wszystkim.
składamy sobie też życzenia...
ciekawe co przyniesie nadchodzące 365 dni...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017