Piękna, ogromniasta, pełna różnych cudownych zakamarków...
urokliwa...
tyle jeśli chodzi o starówkę...
Łat łotewski - waluta o zadziwiającej mnie sile...jeden łat jest wart 2.5 dolara hamerykańskiego...zdumiewające...
wszystko okazuje się za drogie na naszą kieszeń... prosta rada... stajemy na godzinkę na chodniku ja ze skrzypcami, Seweryn z whistlami (irlandzkie fleciki) i sobie gramy... a do futerału nieświadomi niczego turyści sypią nam monety...1, 2, 5 łatowe...
w dość szybkim tempie zarabiamy na dobry obiad na starówce i bilety żeby wydostać się z miasta:)
i o to chodzi ;)
pociągiem wyjeżdżamy kawałek poza miasto... nie zdążyliśmy nawet poszukać miejsca na nocleg ponieważ dwie Łotyszki zaciągnęły nas do siebie i ugościły...
herbatą, gulaszem z dzika i sosem grzybowym z ... tego co u nas uznawane za trujaki... ale pyszne było !!!