po pierwsze - nigdy nic nie może być prosto
po drugie - nawet jeśli myślisz że jest prosto to i tak nie jest
po trzecie - skomplikowanie problemu jest odwrotnie proporcjonalne do twoich założeń...
tym sposobem z Bled musiałam wydostać się taksówką za gruuube pieniążki do Kranji i tu dopiero udało mi się złapać w ostatniej chwili autobus do Lubljany na samolot...
oj, by było jakbym nie zdążyła... no właśnie co by było??
wracam do domku! szkoda trochę - tyle tu cudowności...niesamowita ta Słowenia...