Geoblog.pl    keyla    Podróże    Sajens przekracza granice...czyli do Szkocji z międzylądowaniem na Marsie :D    taszakur and see you soon :)
Zwiń mapę
2009
19
cze

taszakur and see you soon :)

 
Afganistan
Afganistan, Kabul
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8796 km
 
Niestety - ten dzień zawsze nadchodzi. Nieubłaganie i nieodwołalnie

w głowie kołacze się myśl, że może lepiej będzie przebukować bilety i zostać tu jeszcze chwilę... zatrzymać nie czas - bo tego mimo najszczerszych chęci nie potrafię, ale zatrzymać siebie...

Wiem, czeka następny cel w tej podróży...
czy zatem patrząc na siebie i swoje uczucia byłabym w stanie podróżować dookoła świata? rozdzierać każdorazowo siebie z żalu, że już trzeba gnać dalej? a im dłużej zatrzymywałabym się aby poznać lepiej, tym bardziej bolałoby odejście?
Bo przecież jestem tu tylko przelotem, nie zdążyłam nawet na prawdę poznać ułamka tego miejsca. I może tym bardziej chciałbym zostać. Więc podróżując latami czy miesiącami nawet doświadczałabym tego nienasycenia i żalu że już muszę jechać dalej. A jeśli zostawałabym dłużej żal wiązałby się z pozostawieniem miejsc które stały się bliskie i ludzi, którzy zapadli w serce gdzieś za sobą na drodze życia. Czy więc podróżowanie niedłącznie musi przjawiać się w radości przeplatanej ze smutkiem? czy ten żal zawsze musi jak ziarno goryczy pojawiać się w duszy? wpełzać jak mrówki na całe ciało i swędzieć miesiącami a czasem i latami całymi, kierować nasze oczy w stronę TEGO miejsca ilekroć spojrzymy na mapę...i przyspieszać bicie naszego serca gdy cokolwiek dookoła przypomni...

Ta, po tym nostalgicznym marudzeniu wiadomo od razu...

Dziś wyjeżdzam z Afganistanu...

samolot wylatuje o 19.00
Wojciech razem z Przemkiem odwożą mnie na lotnisko i dzieki "szmacie" Wojciecha mogą mnie odprowadzić pod same drzwi odprawy celnej a przy okacji unikamy miliona punktów kontrolnych i grzebania w moim plecaku. I dobrze a co bedą mi tam wywalać wszystko niewiadomo jak wiele razy!...

O godzinie 19.00 o moim samolocie nic nie wiadomo...czyżby powtórka z rozrywki? błagam - nie, mam samoloty dalsze przecież....

o 19.30 nadal cisza...

20.00 - cisza...

wszyscy nerwowo popatrują na zegarki i kalkulują czy zdążą na następne loty. Ja powoli widzę że nie...
niby się denrewuję, ale z drugiej strony... mój paskuda czyli podróżny pech siedzi obok mnie i chichocze złośliwie, tupiąc nużętami w plastikowe nowiutkie siedzenia...

20.30 - pakują nas niespodziewanie i w wielkim pośpiechu do samolotu... i co z tego?


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2009-06-23 21:22
teraz Ci żal, że wyjeżdżasz......ale gdybyś musiała tam zostać (jako np. czyjaś żona) - jedynym Twoim marzeniem byłoby uciec.....
 
keyla
keyla - 2009-06-24 10:30
ależ oczywiście! jak długo jestem tam z własnej woli i wiem że moge wyjechać i głównym moim celem jest poznawanie i fotografowanie jest jak jest. Żyć bym tam nie mogła absolutnie! Nie, nie, nie! :)
 
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017