Geoblog.pl    keyla    Podróże    Mi Viaje de Mexico... Muy Buena Viaje... :)    podróży kulinarnej ciąg dalszy
Zwiń mapę
2009
25
lis

podróży kulinarnej ciąg dalszy

 
Meksyk
Meksyk, Coatzacoalcos
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11528 km
 
Zadziwia mnie jedno... siedzę na tylko już kilka dni ale i tak podróżuje... czuję że czas już wyruszyć i fizycznie dalej ale obiecalam że jeszcze środę zostanę i pójdę do cioci na obiad:) Farida cioci oczywiście:)

A Farid teraz zaproponował żebym z nim w piątek poejchała autem do samej Puebli to zatrzymamy się jeszcze w Veracruz w oceanarium... kuszące i po namyśle zgadzam się...
kalkuluję sobie trochę, że żal mi tego oczekiwania na tatę - gdybym wiedziała że dopiero we wtorek dojedzie pewnie bym południe Meksyku pozwiedzała jeszcze przez kilka dni a nie uciekała w pośpiechu z Calakmul... a z drugiej strony nie pomieszkałabym z meksykańską rodziną i nie doświadczyłabym codziennego życia tutejszego ... no i nie odbyłabym smakowej podróży po Meksyku... I pewnie nie skończyłabym zdjęć które musiały być przygotowane i nie wydobrzałabym po chorobie i pewnie nie podciągnęłabym się w porozumiewaniu się i nie poznałabym tak dobrze rodziny Farida... więc jeśli na to spojrzeć to wcale nie wyszłam tak źle na zostaniu tutaj :) choć tyle miejsc tu czeka na mnie i woła mnie donośnie... ale i tak przecież wszystkich nie dam rady zobaczyć...

na śniadanie Sara przygotowała emparadas - czyli pierogi z tortilli nadziewane serem tutejszym zwanym queso de hebra (czyli ser włóknisty) i pieczarkami i cebulą... pychota! zjadłam dwa i wymiękłam...

popracowałam trochę i na 14.00 pojechaliśmy do cioci. Tu kolejna niespodzianka - potrawka z dyni, cebuli, kukurydzy, chile, pomidorów i papryki... do tego ziemniaki na wpół gotowane na wpół usmażone chyba... oni nie obierają ziemniaków ze skórki wogóle bo tam najwięcej witamin i smaku... i mają całkowita rację! ziemniaki są lekko nakrojone i skropione oliwą... pyszne... potem jednak wchodzi na stół kolejne danie... i tu zamieram... w szklanym żaroodpornym naczyniu parują zapieczone banany pod skórką z sera... słone i słodkie? wszystko oczywiście pływa w cidownym złotym maśle i pachnie neisamowicie... nakładam sobie na talerz, odkrawam pierwszy kawałek i ... mmmmmm... niebiańskie! lekko słonawy ser przyrumieniony w pierkarniku, słodkie i rozpływające się w ustach banany podsypne dodakowo odrobiną cukru... a wszystko dopełnione nutką maślaną... usmiecham się do siebie...
potem sobie myślę, że muszą mnie mieć za jakieś dziwadło tutaj... co mi nie dadzą do zjedzenia to ocham i acham jak jakaś nawiedzona... ale co zrobić gdy takie to wszytsko pyszne... trafiające dokładnie w moje upodobania i tak mile łechczące moje kubki smakowe... oprócz tego sosu który się nazywa mole (tego z czekolady) nie mogłam ani skrzywić się na cokolwiek... wszystko powodowało zachwyt na mojej wypchanej pysznościami buzi :) a to z kolei powodowało zachwyt na twarzach wpatrzonych w moje oblicze i wyczekujących reakcji gospodarzy... więc w sumie wszystko dobrze :)

Wieczorem jeszcze wyjście na próbę muzyczną Farida... zaczęłam robić zdjęcia i założyłam słuhcawki BHP na uszy... ja doceniam muzykę, ale jego gitarzyści chyba nie koniecznie przejmują się ilością decybeli wytwarzaną w małym i słabo wygłuszonym pomieszczeniu...

a zapomniałam wspomnieć... dziś doświadczyłam pierwszego dnia zimowej pogody w stanie Veracruz, w strefie nadmorskiej... jest około 25 stopni celcjusza... wilgotność 500% i trochę duszno... niskie ołowiane chmury i zrywający się silnymi podmuchami wiatr... morze zaczyna pienić się i rozpędzać... potem zaczyna padać... na dworzu wciąż jest natrętne 25 stopni...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2009-11-27 09:39
człowiek już taki jest - zawsze załuje, ze nie ma go gdzieś indziej - ale nie da się być wszędzie i doświadczyć kilku rzeczy na raz - miałaś fajną okazję pobyć w meksykańskim domu i to jest na pewno fajne, a całego Meksyku i tak nie zobaczysz. Ja zdałam sobie sprawę, ze nawet mieszkanie przez całe zycie w danym kraju i ciągłe podrózowanie, zwiedzanie to i tak nie wszystko, żeby można coś na pewno o nim opowiedzieć....kiedy koniec twojej podróży, a może to dopiero początek?
 
keyla
keyla - 2009-11-28 03:16
Blankus, 16 grudnia bede w domku:) wiec jakas polowa za mna !
 
mikasz
mikasz - 2009-11-30 13:20
No tak... od 2 tygodni nie ma zdjęć. Widocznie ten pokrowiec nie był aż tak wodoszczelny jak zapewniał producent.
 
keyla
keyla - 2009-12-04 16:30
nie nie, to tylko dlatego ze nie mam czasu usiasc i ich wgrac :) ale sie postaram poprawic w koncu :)
 
 
keyla
Kasia Huzarska
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 521 wpisów521 429 komentarzy429 3557 zdjęć3557 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróżewięcej
07.10.2019 - 09.10.2021
 
 
 
23.06.2017 - 01.07.2017